poniedziałek, 21 lipca 2014

... I can lose it, I can find it, whether it's my heart or mind....

Stoję nieopodal recepcji i restauracji, z której niedawno wyszłam, najedzona kanapkami, kawą, piwem i wstydem, stoję, stoję i czuję się świetnie. Nie muszę leżeć, ale chciałabym usiąść, tylko że w zasięgu mego wzroku nie ma żadnego siedziska, na którym mogłabym umieścić…

- CYNGIEEEEL!

Pan Nylokainen podbiega do mnie od strony drzwi wejściowo-wyjściowych (albo na odwrót), w pełni afektacji tak wyrazistej i tak głębokiej, jakby była ona odżywiona tonami Rutinoscorbinu i witaminy D, a do tego nie była nienormalna.

- Choć semnou – prosi przepiękną polszczyzną, łapiąc mnie za rękę.

Którą natychmiast wyrywam z uścisku.

- Z całym szacunkiem, ale bez przemocy… - zaczynam, lecz mój upierdliwy przewodnik od nowa zaczyna swój namolny słowotok i nie daje mi domówić „szybciej dojdziemy do porozumienia”:

- Dzyngiel, dzieńdobry, choć semnou. Pokażę Ci skouczni. To jeden z punktów punkt naszego dzisiejszego szmatu ciauanija. Wysspauassię? No, szfafo! Mamy napienty kalendarium dzisioj.

Ponownie chwyta mnie za dłoń, niczym tonący na Oceanie Spokojnym. I zaczyna targać w stronę wyjścia z hotelu, jako że nieopatrznie postanowiłam przetransportować się do swego wynajętego, wypasionego pokoiczku w widokiem na Finlandię nie przez wyjście kuchenne albo zaplecze, tylko za pomocą normalnych, cywilizowanych schodów dla gości.

Też coś. Wolałabym już jechać dziesiątką na Osiedle Piastów niż walczyć z niecodziennie narwanym reprezentantem Suomitów o swą własną godność oraz o swą własną rękę.

Próbuję raz jeszcze wyszarpać kończynę z metalurgicznie ciężkiego ścisku fińskich palców i już zaczynam być troszeczkę wkurwiona zaistniałą sytuacją, chcąc uciec z tego cholernego hallu do własnych (okej, umownie, ale zawsze) czterech ścian, by tamże nazad oddać się urokom upojnej konwersejszyn z koleżankami z Polonii….

…. nagle drzwi do restauracji otwierają się hukiem, na scenę zdarzeń wpada McKenzie i od razu podnosi ramię---

---blokuję jego fizyczną chęć przyfastrygowania napastującemu mnie molestująco Nylokainenowi, osobiście zarabiając strzał w łokieć.

Zaraz za Kanadyjczykiem wbiega kilkoro innych skoczków niczym stado mustangów i dopiero wtedy uświadamiam sobie, że to stara gwardia sportowców, którzy wczoraj obdarzyli mnie na buzi zamaszystymi autografami.
Szlirencałer. Bardal. I, oczywiście, MersiBoku.

Quelle horreur!




No i słuchaj Martynko co było później słuchasz? Oni wszyscy ci co przyszli zrobili takie groźne miny zapodali jakieś zatrważające mruczando i w końcu Andres wystąpił krok naprzód jakby był przywódcą trzech muszkieterów Dumasa i mówi po angielsku do mojego nagle biednego przewodnika
CO PAN JEJ ROBI?
A pan Nylokainen wreszcie mnie uwalnia Tak tak ciiicho niech Paulinka się zamknie bo inaczej nic więcej wam nie opowiem i tyle będziecie miały ze swego uporu!... Iga weź proszę ten telefon! No! Uwolnił mnie rzucił mi takie wiecie ni to zaskoczone tak centralnie spojrzenie a ni to spojrzenie pełne przeproszenia o pardon żalu no jakby zrobił coś złego co najmniej próbował mnie pobić kijem od szczotki
O CO CHODZI NIE ROZUMIEM
oznajmia
JA I PANI CYNGIEL ROZMAWIAMY I ZARAZ IDZIEMY NA SKOCZNIĘ A PANOWIE NIE NA TRENINGU
CHYBA WIDAĆ parska Szlirencałer
NO  wtóruje mu MaciejKot  ZANIEPOKOIŁO NAS ŻE SZARPIESZ NASZĄ DOBRĄ KOLEŻANKĘ
UZNALIŚMY ZATEM ŻE NASZA INTERWENCJA BĘDZIE BARDZO POTRZEBNA uzupełnia Bardal
RĄCZKI PRZY SOBIE CIENIASIE rozkazuje stanowczo Boyd-Clowes niczym rewolwerowiec albo Zorro
SPOKO CHŁOPACY hahaha no żartowałam powiedziałam ej nie śmiejcie się też wiem że to zajebiście że sławni skoczkowie stanęli w mojej obronie ale chciałabym coś powiedzieć chciałabym powiedzieć że powiedziałam SPOKO FACECI PAN NYLOKAINEN NIE OGARNIA ŚWIATA hahahaha nie no zalewam jasne wrabiam was piękności hahaha tak na serio o hahaha czy możecie przestać się śmiać?
SPOKO FACECI PAN NYLOKAINEN NERWOWO ZAREAGOWAŁ NA MÓJ… SPOKÓJ WEWNĘTRZNY A ŻE DBA O MÓJ KOMFORT POBYTU W SWOJEJ OJCZYŹNIE WIĘC PODCHODZI DO MNIE BARDZO AMBICJONALNIE I W CHWILI OBECNEJ A DOKŁADNIEJ CHWILĘ TEMU PRÓBOWAŁ MNIE GORĄCO PRZEKONAĆ ŻEBYM SIĘ PODDAŁA RYGOROWI MOMENTU I NAPIĘTEGO DO GRANIC MOŻLIWOŚCI HARMONOGRAMOWI POBYTU W RAMACH NAGRODY I POSZŁA ZA NIM TO ZNACZY ZA PANEM NYLOKAINENEM A NIE ZA HARMONOGRAMEM BO OWA CZYNNOŚĆ BYŁABY BEZ SENSU ZATEM ŻEBYM POSZŁA ZA NIM ZA PANEM NYLOKAINENEM NA SKOCZNIĘ POZNAĆ CAŁY ŚWIAT HOFERA TRENERÓW NO WIECIE WSZYSTKICH
chciałabym tak oznajmić słowo honoru! jako że jedyne co wyszło z moich usteczek to
SPOKO NIC SIĘ NIE DZIEJE MY TYLKO ROZMAWIAMY
i prawdopodobnie me dziwne pojebane opanowanie dość nieporadne przyznaję sprawiło że McKenzie jednak przylutował memu przewodnikowi w ryjek mój przewodnik się przewrócił na Bardala Bardal na Szlirencałera Szlirencałer na Kota Kot na przechodzącą panią z recepcji pani z recepcji na bagaż który próbował wnieść boy w bagażu coś się potłukło po czym on również się przewrócił w międzyczasie pan Nylokainen wstał kopnął McKenziego ten próbując się bronić uderzył Bardala który wstawał Bardal się przewrócił na próbującego wstać Szlirenzałera Szlirencałer na próbującego wstać Kota a Kot ledwo uniknął zderzenia z kopniakiem wymierzonym przez wkurzoną panią z recepcji którą opierdalał boy hotelowy a znowu boya ochrzaniał turysta z Hiszpanii którego zabytkowe srebra rodowe przestały istnieć
tak że ostatecznie Kanadyjski Związek Narciarski wpłacił do miejscowego aresztu kasę za McKenziego Bardal ma szwy na nosie pan Nylokainen też ma szwy na nosie i chwilowo przebywa na zwolnieniu lekarskim Szlirencałer ma siniaki na ciele a Kot ma randkę z panią z recepcji
zaś Hiszpan dostał od dyrektora hotelu zjebę że zabiera w podróż po świecie rodowe srebra w dodatku nieubezpieczone
jesteście tam jeszcze?
moimi ściśniętymi paluszkami i obolałym łokietkiem tak łokietkiem LOL nikt się nie zainteresował



Nie wiem, w którym momencie (raczej nie w momencie bójki, hah) Kanadyjczyk, wzbudzający moją litość i zarazem podziw, zdołał wystękać z obolałą twarzyczką:
- CYYNGIEL, pójdzies s mno na kafe?
A ponieważ jego dzika brawura wybitnie mi się spodobała, więc odrzekłam:
- Jak tylko się dowiem, czy nie zostanę relegowana z hotelu, a później się dowiem, czy nie dostałam Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki nuklearnej. Tak, jest taka dziedzina, Stowarzyszenie Noblowskie właśnie ją uznało!
……….
A ponieważ jego dzika brawura wybitnie mi się spodobała, więc odrzekłam:
- Tak.




W rzeczywistości wolałabym jechać dziesiątką na Osiedle Piastów.  


_______________________________
Okej, trochę słaby ten odcinek. Oby wakacyjny wyjazd pomógł mi zebrać myśli i stworzyć bardziej interesujące zwroty akcji. Byłoby super, co nie?

serdecznie pozdrawiam,

9 komentarzy:

  1. kwiczę, bo sobie wyobraziłam ich wszystkich, jak tak po kolei padają na siebie, niczym domino. hahahahahahahaha, Dżingiel gdzie się nie pojawi, tam sieje zamęt. biedny McKenzie, nie wie, w co się pakuje, próbując się z nią umówić. ale rycerski jest, nie powiem! jego postawa aż chwycila mnie za serce. a cała sytuacja niesamowicie rozbawiła. ma Dżingiel niezła obstawę w tej Finlandii, nie powiem, że nie chciałabym mieć podobnej, hahahahahha :D
    zapraszam na najlepsze-dopiero-przed-nami.blogspot.com
    pozdrawiaaaaam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej, heloł dziesiątka nie jeździ na Piastów.
    Dziesiątka z Pleszowa na Borek pomyka.
    Ale whatever. Liczą się uczucia patriotyczne i tak dalej.
    Tak czy inaczej kawunia będzie.
    Jak zrobisz z Boyd-Clowesa amanta, to się chyba popłaczę ze śmiechu :D
    buziak :*

    OdpowiedzUsuń
  3. [przepraszam za spam]
    Twój blog bierze udział w Skocznym Konkursie Wakacji 2014! Możesz poprosić każdego, by zagłosował na Ciebie w ankiecie. Powodzenia!
    Spis opowiadań o skoczkach narciarskich

    PS. Przepraszam za opóźnioną informację.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominuj i bądź nominowany/a!
    Z racji tego, że Twoje opowiadanie znajduje się na spisie opowiadań o skoczkach narciarskich, ma możliwość zakwalifikowania się do pierwszej serii konkursu na Opowiadanie Roku 2014!
    Poproś swoich czytelników o nominację i sama nominuj swoje ulubione opowiadanie!
    Więcej: http://skijumpinglover.blogspot.com/p/opowiadanie-roku.html

    Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za spam

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na 3 rozdział u Alice i Andiego :) http://never---give-up.blogspot.com/2015/01/3-czy-on-sobie-cos-wyobraza.html Liczę na opinie ;) Pozdrawiam :**

    ---
    ptzrpraszam z spam :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Historia studentki kosmetologi, ledwo wiążącej koniec z końce, w dzień studiuję i daje korepetycję, a wieczorami pracuję w barze. Pewnego wieczoru będąc w pracy spotyka Maćka. Czy między nimi nawiąże się jakaś relacją? Więcej nie zdradzę, ale mogę obiecać, że historia będzie całkiem inna niż zwykle bywa, dziewczyna nie będzie z bogatego domu, nie dostanie nowiuśkiej BMW na 18 urodziny, nie będzie związana z kadrą skoczków, tak jak to bywa najczęściej w tego typu opowiadaniach. Bohaterka będzie zwykłą młodą, ale i biedną studentką, która nie budzi się wyglądając idealnie, a jej włosy nie będą ułożone jakby przed chwilą wyszła od fryzjera. Tworząc to opowiadanie obiecałam sobie, że złamie wszystkie stareotypy dotyczące wyglądu i pochodzenia bohaterki, nie chce by była idealna, ani tak wyglądała, nie będzie miała koło siebie wianuszka adoratorów... Będzie inaczej! Ale reszta u mnie na blogu:) Nie ukrywam, że zależy mi na komentarzach ponieważ one bardzo motywują, a jeśli nie będę miała dla kogo pisać, opowiadanie umrze śmiercią naturalną... Zapraszam! http://ciszawokolnas.blogspot.com/ W roli głównej Maciek Kot:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam, że Ci tu śmiecę, ale nie widzę zakładki ze spamem
    http://asik-my-own.blogspot.com/2015/05/potwierdzone-info.html

    OdpowiedzUsuń
  8. http://wakemeupjumping.blogspot.com/2015/05/rozdzia-czwarty-photographer.html czwórka
    Zapraszam:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy ma ulubiona Dżingiel wróci ze swoimi przygodami, hę?

    OdpowiedzUsuń